cookies

Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Pracownicy szpitali ujawniają najbardziej przerażające ostatnie słowa, jakie wypowiadali pacjenci przed śmiercią.
logo-head
czytaj dalej
Na forum Reddit powstał specjalny wpis, na łamach którego pracownicy medyczni mieli dzielić się swoimi przerażającymi historiami, kiedy pacjenci przemawiali do nich po raz ostatni w swoim życiu. Niektóre z tych słów były dziwne, a jeszcze inne były naprawdę przerażające. 

„W szpitalu opiekowałam się 40-letnim mężczyzną z rakiem mózgu. Nie reanimowaliśmy go, więc u niego świadomość przeplatała się z jej brakiem. Cały czas tracił przytomność, a obok łóżka znajdowała się jego żona i córka. Kobieta miała kilka miesięcy na oswojenie się ze śmiercią męża, była więc opanowana i spokojna. Córka cały czas płakała. W takich przypadkach musimy co jakiś czas sprawdzać, czy pacjenci wciąż kontaktują. Miałam więc mówić do niego bardzo głośno i bardzo wolno i oczekiwać na jakąkolwiek odpowiedź. Pomyślałam, że pacjent wolałby słyszeć głos bliskiej osoby, a nie kogoś całkowicie obcego. Poprosiłam więc jego żonę, aby mnie wyręczyła. Zgodziła się bez żadnych oporów. Mężczyzna wciąż mdlał, kobieta mówiła głośno, aż w pewnym momencie 40-latek chwycił rękę kobiety, przyłożył ją do ust i pocałował nie mówiąc przy tym nic. Chwilę później zmarł. Ten jeden obraz szczególnie utkwił mi w pamięci i zawsze wspominam go ze łzami w oczach.”

Inny wpis pochodził od ratownika medycznego:

„Jestem ratownikiem medycznym. Raz zostaliśmy wezwani do pacjenta z problemami z sercem. Byliśmy w karetce i obydwoje obserwowaliśmy jego EKG na monitorze. W pewnym momencie doszło jednak do migotania komór. Nie mogłem zrobić nic, choć ciśnienie krwi pozwoliło jeszcze na chwilę świadomości pacjentowi. Ten chwycił moją rękę i powiedział: ale nie wiedzę żadnego światła - po stracił przytomność i umarł.”

Ostatni wpis pochodzi od technika pracującego w szpitalu: 

„To zdarza się dość często, choć ludzie często tego nie pojmują. Gdzieś na początku swojej pracy mieliśmy pacjenta, który odmawiał resuscytacji. Twierdził jednak, że nie chce odchodzić sam. Wraz z kolegami pełniliśmy więc wartę przy jego łóżku i na zmianę trzymaliśmy go za rękę. 

Minęło dobre kilka godzin, aż w końcu zjawiła się jego rodzina - żona oraz dwie adoptowane córki. Dopiero wtedy mężczyzna zdecydowała się odejść. Czekał cały ten czas, aż zjawią się jego najbliżsi. 

I
nnym razem mieliśmy pacjenta po 60-tce. On również odmawiał resuscytacji, więc wszyscy czekaliśmy na jego koniec - w tym jego żona, która siedziała obok. W pewnym momencie kobieta uśmiechnęła się i powiedziała: jeśli czujesz, że to ma stać się dzisiaj, to nic się nie dzieje, wszystko rozumiem. Mną się nie przejmuj, kocham cię i zawsze będę cię kochać. Facet podniósł tylko kciuk w górę, sam również się uśmiechnął a 10 minut później lekarz orzekł zgon.”
Źródło:  wiedzoholik.pl
Dodano: 08.02.2022
autor: MaulWolf

Zobacz również

Pierwsze miejsce na liście najlepiej sprzedających się konsol w historii należy do Sony. Jednak tutaj PlayStation 1, musiało uznać wyższość PlayStation 2, które sprzedało się w liczbie aż 160 mln egzemplarzy!
logo-head
Dodano: 03.12.2024
Pierwsze PlayStation było ogromnym hitem i sprzedało się w liczbie 102 mln egzemplarzy. Gry na PlayStation 1 tworzono aż do 2006 roku, na tę generację konsoli wydano ponad 2400 tytułów!
logo-head
Dodano: 03.12.2024
Dzisiaj mija dokładnie 30 lat od premiery PlayStation 1. Legendarna konsola została wydana w Japonii 3 grudnia 1994 roku.
logo-head
Dodano: 03.12.2021
autor: Jackson
Tak wyglądałby dzisiaj Jack Dawson z Titanica, gdyby Rose znalazła dla niego kawałek miejsca na drzwiach.
logo-head
Dodano: 02.12.2024
Szczeniak, który został uratowany z pożaru przez strażaka, sam został zaprzysiężony na strażaka.
logo-head
czytaj dalej

Strażak Bill Lindler pracujący podczas akcji gaszenia jednego z domów znalazł szczeniaka, który cudem przeżył pożar. Szczeniak miał poparzenia drugiego i trzeciego stopnia, a to oznaczało, że Jake – bo tak został nazwany psiak – czeka długi pobyt w lecznicy. Pomimo małych szans na przeżycie szczenię wyzdrowiało, a Bill zyskał nowego przyjaciela. Po wyzdrowieniu Bill zaczął zabierać ze sobą Jake’a na służbę. Zwierzak natychmiast podbił serca całej ekipy strażackiej i został zaprzysiężony na pełnoprawnego psiego strażaka.

Dodano: 02.12.2024