Losowe wpisy
Rada hromady (gminy) Hostomel pod Kijowem poinformowała o śmierci tamtejszego przewodniczącego - odpowiednika polskiego wójta. Jurij Pryłypko zginął, gdy rozdawał leki i chleb mieszkańcom.
Hostomel to miejskie osiedle na przedmieściach Kijowa i jednocześnie siedziba administracyjna hromady. W pobliżu znajduje się międzynarodowe lotnisko. Od początku wojny Hostomel jest ostrzeliwany przez Rosjan.
Jak informuje portal Ukraińska Prawda, wójt zginął podczas rozdawania pomocy humanitarnej. Rosjanie zabili również jego dwóch towarzyszy.
"Zmarł przewodniczący gminy Jurił Pryłypko, który rozdawał głodnym chleb, chorym lekarstwa, niósł pomoc rannym i pocieszał zrozpaczonych" - pisze rada gminy Hostomel.
"Mówili na niego Illicz, zarówno wrogowie, jak i przyjaciele. Nie był ani święty, ani sprawiedliwy. Nie był ani doskonały, ani dumny, ani arogancki. Mógł posyłać ludzi na cztery litery, ale nikomu, nigdy nie odmówił pomocy. Nikt go nie zmuszał, żeby poszedł pod kule okupantów. Mógł, tak jak setki innych, siedzieć w piwnicy.!? Ale czekali na niego, mieli nadzieję, wierzono w niego. I dokonał wyboru. Umarł dla społeczności, umarł dla Hostomla, umarł jako bohater. Wieczna pamięć i nasza wdzięczność" - czytamy.

„Używając pandemii Covid-19 jako pretekstu, rząd rozpętał zakrojone na szeroką skalę represje. Policja użyła brutalnych środków, próbując powstrzymać setki tysięcy pracowników i rolników, którzy znajdują się w drodze do Delhi, aby pokojowo demonstrować w stolicy w dniach 26 i 27 listopada” – relacjonował portal federacji związkowej.
Strajki w Indiach na kilka dni całkowicie sparaliżowały kraj i miejscową gospodarkę. Pracę wstrzymały wszystkie sektory gospodarki, w tym porty, kopalnie, huty, transport publiczny, placówki medyczne i handlowe, banki, firmy ubezpieczeniowe i urzędy. Doszło do blokad dróg i linii kolejowych.


Fernando Santos: „Chociaż kończymy naszą współpracę, jestem wdzięczny za to, że prowadziłem polską reprezentację i życzę wszystkiego najlepszego Polsce i jej mieszkańcom, którzy tak dobrze mnie przyjęli, kiedy tu mieszkałem”


Teraz właścicielka obrazu zdecydowała się wystawić go na sprzedaż. Podczas bardzo zaciętej licytacji „Love is in the Bin” osiągnął zawrotną sumę 16 mln funtów, co po doliczeniu prowizji domu aukcyjnego daje sumę 18,58 mln funtów, jaką zapłacił zwycięzca aukcji. Jest to najwyższa kwota, za jaką zostało kiedykolwiek wylicytowane dzieło Banksy’ego.
