Kolejny próg bezpieczeństwa jest na poziomie ok. 29-30 tys. zakażeń koronawirusem dziennie przez następne 7 dni. Jeżeli do tego czasu epidemia nie wyhamuje, to czeka nas narodowa kwarantanna - zapowiedział w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.
Lockdown - nazywany przez rząd narodową kwarantanną - może nastąpić przy osiągnięciu skali zachorowań na poziomie 27-29 tys. dziennie. W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 27 143 nowych zakażeniach koronawirusem. Jest to wzrost w porównaniu do liczb z poprzedniego dnia, ale wciąż nie wiadomo, czy liczba zachorowań osiągnęła szczyt.
Na podstawie dotychczasowego tempa ekspansji wirusa możemy przyjąć, że próg 70 zachorowań na 100 tys. mieszkańców osiągniemy po 15 listopada. Drugą, wymienioną przez szefa rządu, wartość 75 przypadków osiągniemy najprawdopodobniej nieco później - mniej więcej 20 listopada - wylicza Money.pl. I właśnie w tym okresie, jak na razie, może zostać wprowadzony lockdown.

Zobacz również
W 1951 roku Walt Disney podjął decyzję, która nieświadomie zmieniła życie Thelmy Howard, kobietry, która pochodziła z biednej, wielodzietnej rodziny. Walt Disney Zatrudnił ją jako pomoc domową i kucharkę - i na kolejne 30 lat stała się ona częścią domu Disneyów. Nie tylko prowadziła gospodarstwo, lecz także zbudowała bliską więź z rodziną, stając się kimś więcej niż pracownikiem. Wyjątkowym elementem tej relacji były prezenty, które Walt Disney wręczał jej co roku na Boże Narodzenie i urodziny. Doceniając jej lojalność i oddanie, podarowywał Thelmie akcje swojego studia filmowego. Gest ten okazał się znacznie cenniejszy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Thelma nie sprzedała ani jednej akcji - przechowała je wszystkie, obserwując, jak imperium Disneya rośnie. Z czasem akcje nabrały ogromnej wartości i w chwili śmierci Thelmy jej majątek przekraczał 9 milionów dolarów. To, co zaczęło się jako drobny świąteczny prezent, stało się wielką fortuną.

We wtorek, 23 grudnia, monitoring prowadzony przez Wody Polskie uchwycił nietypowe zjawisko w Odrze. W rejonie Mostu Pionierów w Szczecinie kamery zarejestrowały dwa morskie ssaki pływające w rzece.
Jak poinformował w mediach społecznościowych zoolog i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody Robert Maślak, były to delfiny zwyczajne — gatunek, który w Bałtyku pojawia się jedynie sporadycznie.
