Przed północą w Klubie Energy w Katowicach pojawił się Robert Ś. ze swoim 5-letnim synem. Ochrona nie wpuściła dziecka na dyskotekę, więc „zaradny" ojciec miał już plan awaryjny. Zaprowadził synka do samochodu, który zaparkował kilka ulic dalej. Włączył mu radio, a sam wrócił na parkiet do klubu muzycznego. Dziecko zauważyli przechodnie.

Zobacz również
Aby odsunąć od siebie podejrzenia, mężczyzna rozdał zatrute słodycze także innym dzieciom, w tym swojej córce, próbując stworzyć pozory działania nieuchwytnego szaleńca, który zatruwa cukierki w czasie Halloween. Plan jednak się nie powiódł - został zdemaskowany i skazany na śmierć. Wyrok wykonano dziesięć lat później w jednym z więzień w Teksasie.
