news
Sprawa wyszła na jaw we wrześniu, gdy prawdziwy prawnik chciał skorzystać ze swojego profilu w serwisie stowarzyszenia. Wówczas domyślił się, że jego konto i dane zostały skradzione.
Jeden z podopiecznych przedszkola zamiast zabawki, przyniósł do przedszkola nadpalonego skręta. Ojciec przyznał, że skręt, który znalazł się w przedszkolu jest pozostałością po jego imprezie urodzinowej. Nie był jednak w stanie wyjaśnić, jak znalazł się w rękach jego syna.
Ja go od tyłu zaszedłem, po prostu go uderzyłem w łydkę, w tym momencie on stracił równowagę, się nachylił i w momencie, kiedy on się nachylał, uderzyłem go kolanem w żebro i w tym momencie on też nóż wypuścił. Jak nóż wypuścił, to go odtrąciłem i potem na nim pani policjantka przysiadła. Jeden z moich kolegów z brygady też podbiegł i trzymał nogi" - mówił dziennikarzom pan Grzegorz.